Tragedia w Lille
We francuskim mieście Lille doszło do przykrego wypadku, który zakończył się tragedią. 11 lipca na świat przyszła Zayneb-Cassandra. Była wcześniaczką i urodziła się pod koniec siódmego miesiąca ciąży. Oczywistym było, że trafiła do inkubatora. Kiedy matka podpisywała szpitalne dokumenty,6-letni syn innej matki bez nadzoru wszedł do sali, wyjął dziewczynkę z urządzenia i upuścił na ziemię. Dziecko zmarło na skutek ciężkiego urazu mózgu po uderzeniu w głowę. Stało się to pomimo czterodniowej walki lekarzy o życie noworodka.
Rodzina zabrała głos po wypadku
Babcia zmarłej dziewczynki skrytykowała szpital za to, że nie zapewnił podstawowej pomocy matce po tragedii, jaka ją spotkała:
To ja musiałam poprosić personel szpitala o wsparcie psychologiczne dla mojej córki, która właśnie straciła dziecko. Moja córka jest zdruzgotana. Powrót do domu bez dziecka jest niewyobrażalny.
Informowała też, że 6-latek bez nadzoru błąkał się po szpitalu i wchodził do innych pokoi. Nikt nie reagował.
Głos zabrał również 23-letni ojciec, który podkreślił, że dziecko powinno być wówczas pod nadzorem, co pozwoliłoby uniknąć tragedii. Wiadomo, że wewnętrzne dochodzenie w sprawie wypadku prowadzi szpital. Wszystkiemu przygląda się też policja.