Dominik Strzelec w „Halo, tu Polsat”
Dominik Strzelec zyskał sympatię widzów m.in. jako ekspert emitowanego w TTV programu „Usterka”, od ubiegłego roku jest natomiast jedną z twarzy śniadaniówki „Halo, tu Polsat”. Projektant ogrodów aktywnie udziela się też w sieci, dzieląc się poradami na Facebooku czy Instagramie.
Tam przed miesiącem podzielił się z fanami przykrą wiadomością. W majówkę zaginął jego kot rasy Maine Coon imieniem Jim: „Łagodny, przyjaźnie usposobiony. Można podejść i nie zrobi krzywdy. Duży kot, waży 8 kg, wygląda na groźnego ale to tylko pozory. Jim ma chip”. Po dwóch tygodniach przekazał:
Poszukiwania trwają. Jim jeszcze nie znalazł drogi do domu… Jeśli ktoś go zobaczy, proszę, róbcie zdjęcia i przesyłajcie.
Trudne chwile u Dominika Strzelca
Teraz w mediach społecznościowych Dominika Strzelca pojawiło się nowe nagranie, w którym prezenter ze smutkiem poinformował, że jego ukochany czworonóg nadal się nie odnalazł. Projektant zieleni podkreślił, że wcześniej takie sytuacje się nie zdarzały.
Nie wrócił do tej pory – wyznał.
W głowie gwiazdora „Halo, tu Polsat” zaczęły rodzić się różne teorie: „Pierwsza jest taka, że jeżeli ktoś ma Jima u siebie, bo myślał, że on się zgubił (…) i nie wie, co z nim zrobić, proponuję skierować swoje kroki do weterynarza. Tam kot zostanie zeskanowany, jest zaczipowany i natychmiast pokażą się informacje”.
W związku z zaistniałą sytuacją Strzelec postanowił wyznaczyć nagrodę pieniężną dla znalazcy. Nie ujawnił dokładnej kwoty, ale zapewnił, że będzie ona „wysoka”. „Chciałbym przekazać wysoką nagrodę pieniężną za zwrot kota bądź dostarczenie go do mnie. Bardzo nam na tym zależy” – podkreśla przygnębiony, przyznając:
To chyba już ostatnia deska ratunku.