Edyta Górniak o Eurowizji
Mimo upływu lat, przez ponad trzy dekady udziału Polski w Eurowizji żadnemu reprezentantowi naszego kraju nie udało się pobić wyniku osiągniętego przez Edytę Górniak w 1994 roku, która z utworem „To nie ja” zajęła drugie miejsce. 52-letnia obecnie diva pozostaje ikoną konkursu w Polsce, dlatego też wiele osób co roku czeka na jej opinie w tym temacie.
Nie inaczej było i w tym roku. W przeciwieństwie do poprzednich lat, tym razem Górniak jednak niechętnie wypowiadała się o Eurowizji. Co więcej, jakiś czas temu zapowiedziała, że podczas tegorocznego festiwalu w Opolu wykona swój eurowizyjny przebój „naprawdę już ostatni raz”. „Nie za bardzo mogę już słuchać tego utworu, bo śpiewam go tyle lat” – mówiła na Instagramie.
Górniak: „Jest mi ich szkoda”
Artystka nie chciała też komentować powrotu Justyny Steczkowskiej na eurowizyjną scenę, na co liczyło wielu fanów. W jednym z nowych wywiadów zrobiła jednak wyjątek i powiedziała kilka słów na temat tegorocznej imprezy. Zapytana przez Świat Gwiazd o to, czy według niej Izrael powinien „zostać wyrzucony z Eurowizji”, początkowo wzbraniała się przed odpowiedzią, ale w końcu stwierdziła:
„Chciałabym, żeby był pokój na świecie, żebyśmy się wszyscy kochali, szanowali; żeby muzyka pełniła swoją rolę łagodzenia obyczajów i konfliktów między krajami, i tyle mogę powiedzieć. Niech się wszystkim nam darzy, (…) ja życzę wszystkim szczęścia, dostatku, spełnienia. Jak ludzie są szczęśliwi, to nie mają potrzeby atakować i kaleczyć kogokolwiek”.
Jednocześnie wspomniała o wykluczonej z konkursu od 2022 roku Rosji. „Nie uważam, że cokolwiek powinniśmy kiedykolwiek traktować tak jednoznacznie, to znaczy… No nie wiem, w takim wielkim kraju jak Rosja jest mnóstwo artystów, którzy stracili pracę, stracili nadzieję, stracili możliwość podróżowania i kontraktów międzynarodowych. Mi jest ich szkoda. Wiadomo, jaka jest sytuacja…”.
Ja kiedyś przeczytałam takie słowa Chrystusa: „Jeśli chcesz pokoju, bądź pokojem”. Jeśli nie będziemy pokojem, jeśli będziemy szukali konfliktów (…), to to się nigdy nie skończy – podsumowała.