Te owady to symbol dzieciństwa. „Mogą praktycznie zniknąć w ciągu kilku dekad”

Świetliki to owady, które wielu kojarzą się z okresem dzieciństwa – szczególnie z ciepłymi, letnimi wieczorami, kiedy to małe zielonkawe światełka mieniły się wśród traw i krzewów. Niestety robaczki świętojańskie mogą wkrótce całkowicie zniknąć. Ich populacja w ostatnim czasie spada niezwykle drastycznie, za co winę ponosi człowiek.
Te owady to symbol dzieciństwa. „Mogą praktycznie zniknąć w ciągu kilku dekad”, fot. Shutterstock

Populacja świetlików drastycznie spada

Świetliki to owady dobrze znane – ich charakterystyczne, zielonkawe światło było nieodłącznym elementem ciepłych, letnich wieczorów. Najczęściej obserwowaliśmy je w lasach, na łąkach i we własnych ogrodach. Ich blask dodawał klimatu i magicznego nastroju, oraz był utożsamiany ze zwyczajem Nocy Świętojańskiej, kiedy to – zgodnie z tradycjami – paliło się ogniska, puszczało wianki na wodę i szukało kwiatu paproci. Nic dziwnego, że wielu osobom widok świetlika przywodzi na myśl czasy dzieciństwa i młodości. Niestety istnieje prawdopodobieństwo, że te owady zupełnie znikną w najbliższym czasie. Przyrodnik Mikołaj Siemaszko w rozmowie z PAP przekazał, że ich populacja spada drastycznie, miejscami nawet o 70%. Dzisiaj ich obserwacja nie jest czymś tak częstym jak kiedyś:

Obecnie da się je zaobserwować jedynie punktowo. Jeśli obecne tempo spadku ich liczebności się utrzyma, mogą praktycznie zniknąć w ciągu kilku dekad.

Winę za to ponosi człowiek.

Dlaczego świetliki mogą zniknąć?

Zdaniem przyrodnika to działalność człowieka prowadzi do spadku liczebności świetlików. Przede wszystkim kurczą się naturalne siedliska tego owada:

One potrzebują wilgotnych łąk, skrajów lasów i dzikich ogrodów, czyli miejsc naturalnych, jak najmniej zmienionych przez człowieka, niewykoszonych. Niestety wiele takich nieużytków zostało przekształconych pod zabudowę lub jest intensywnie koszonych i osuszanych.

Nie pomaga też rosnąca liczba źródeł sztucznego światła, w tym ozdobnych świateł i lampek ogrodowych. Samo świecenie u świetlików to sposób samicy na zwabienie samca do rozrodu. Niestety te często zamiast do samic, lgną do instalowanych przez ludzi systemów oświetleniowych i tracą szanse na rozród.

Problemem świetlików są też wszelkie środki owadobójcze stosowane przez człowieka – również te na komary. Są one odpowiedzialne za zabijanie robaczków świętojańskich i ich larw. Mikołaj Siemaszko uważa, że jeśli obecne tendencje się utrzymają, obecne pokolenie będzie ostatnim, które miało szanse oglądać świetliki. Daje jednak kilka rad na to, aby uczynić środowisko przyjazne tym (oraz innym) owadom:

„Możemy ograniczyć nocne oświetlenie wokół swoich domów: wyłączać niepotrzebne lampy lub używać takich z czujnikami ruchu zamiast stale świecących. Nie ustawiajmy dekoracyjnych światełek, stosujmy ciepłe barwy oświetlenia zamiast zimnych. Poza tym warto zostawiać niewykoszone fragmenty ogrodu, które są cenne nie tylko dla świetlików, ale też motyli, dzikich pszczół i wielu innych gatunków owadów. Nie osuszajmy wilgotnych miejsc, ponieważ świetliki lubią wilgoć. I na koniec - ograniczmy użycie chemikaliów: herbicydów, pestycydów i sztucznych nawozów”.

Czytaj dalej: